Yoh odetchnął z ulgą. Miał nadzieję, że skoro Kasumi mu
odpowiedziała, to zrozumiała przekaz. Dzięki temu, w miarę należycie pożegna
się z bratem, ale nikt nie zrozumie tego przekazu. Czekała go już tylko awantura za nie
przychodzenie do domu i wyjaśnienia: „Kto to był i co tu robił?”. Popatrzył po
przyjaciołach, oczekując pytań, których powinni mieć całkiem pokaźną ilość.
Mimo to, zaczęli rozchodzić się po domu. Wkrótce został na korytarzu sam na sam
z Anną. „No nie, teraz to mi się dostanie. Anna mnie zabije!” myślał. Stało się
jednak inaczej. Podeszła do niego i
przytuliła go. Potem walnęła, jednak większe wrażenie zrobił na nim uścisk. Był
on krótki i nieśmiały. No i zaraz po nim nastąpiło siarczyste uderzenie w
policzek. Zaskoczony spojrzał na Annę. Ta, z butą , smutkiem i zmęczeniem
wypisanymi w oczach, powiedziała do niego:
- Jeszcze raz odstawisz coś takiego i nigdy nie pozbierasz
się z treningami! – dostojnymi krokiem poszła na górę, a następnie udała się w
swoim pokoju. Oparła się o zamknięte drzwi i zjechała na dół. Siedząc na
podłodze, zaczęła się zastanawiać, co się z nią dzieje. „Dlaczego tak martwi
się o Yoh? Jasne, jest jej narzeczonym oraz ma zostać Królem Szamanów,
ale nigdy nie martwiła się tym gdzie jest, z kim jest… Kim była ta
dziewczyna? Umie czytać w myślach… Poza tym, skąd się znają? Z turnieju? A może
jeszcze wcześniej, zanim się poznali? Była bardzo ładna… A co jeżeli…? Nie! Ale
dlaczego ja się tym tak martwię…?” Zasnęła.
***Len***
Dziewczyna szła za nim. Czuł się
przez to nieco dziwnie. W sumie, nie wiedział dlaczego odprowadza ją do domu. Był zmęczony, śpiący, głodny i padnięty. Tak, on. Musiał szukać
zagubionego szamana pod groźbą straty życia przed- i pogrobowego. Nie śpi od
trzech dni, bo grał na kompie, a w dodatku prowadzi do domu nie znaną nikomu
szamankę, które może chcieć ich wszystkich zabić podczas snu. Szli jednak
dalej. On – wyglądający jakby mógł zabić każdego kto mu podejdzie pod nogi, ona
– radosna i wyspana. Byli już na odpowiedniej ulicy. Podchodzili do furtki,
gdy…
***Kasumi i Hao***
- Jesteście nie dobrzy! Jak tak
można? W środku konwersacji… - marudziła Kasumi, co jakiś czas stękając, bo
uderzała w kamień. Ani nie zwracała na to uwagi, tylko dalej ciągnęła ją po
usianej złowrogimi szyszkami, złośliwymi kolcami i nieprzyjaznymi kamieniami.
Leo tylko marudził pod nosem, że znowu w środku roboty kazano mu jakieś głupoty
robić, a Morty czuł się winny, bo… No właśnie, nic złego nie zrobił. Ale czuł
się winny. W obozowisku, Ani zamknęła
dziewczynę w szafie i poszła coś zjeść.
Kasumi
siedziała więc w koncie i emanowała mrokiem. Nagle, wpadła na genialny pomysł. Wezwała małego ognistego ducha,
jakich to pełno przy ogniskach i innych takich, wypaliła niewielką dziurę w
szafie i uciekła przez z nią. Traf chciał, że trafiła na Leo, który właśnie
wracał do namiotu z kawałkiem ciasta i batonikiem. Przerażona zatrzymała się.
On jednak, w całej swojej wspaniałomyślności, spojrzał na nią z politowaniem,
dał batona i odszedł jak gdyby nigdy nic. Cicho szepnęła: „Dziękuje”, a on
tylko podniósł rękę w geście: „nie ma za co”.
Cichaczem wymknęła się do lasu, a
potem skacząc po drzewach – do miejsca gdzie ostatnio widziała się z młodszym
bratem. Siedział on na środku polany i był ogrywany przez Kashię w karty. Gdy
tylko zobaczył siostrę, podbiegł do niej, potknął się, podbiegł znowu i
zatrzymał się. Pełen ożywienia, zaczął wypytywać się o brata.
- Nie martw się, jeszcze żyje. –
odparła na jego nie kończące się pytania.
- J-jak to jeszcze?!
- Trzy słowa. Nasza. Przyszła.
Bratowa. – Odpowiedziała mu. Po chwili, zaczęła go pocieszać. Następnie, wraz z
nimi, zaczęła grać w karty. Po kilku godzinach, zawiesiła się i szepnęła:
- Zabije mnie. Ani mnie zabije… -
wstała szybko i próbowała uciec w stronę obozu, jednak nastolatkowie zatrzymali
ją. Wyrzucili z niej o co jej chodziło oraz pocieszyli. W tym momencie,
przypomniała ona sobie, że miała przekazać Hao wiadomość. Uszczęśliwiony
nastolatek uśmiechnął się. Cała trójka szczęśliwa rozpoczęła kolejną partię
gry. Radość jednak nie trwała długo, bo oto nagle na polanę wpadła Ani, ciągnąc
za sobą nieszczęśliwego Leo.
- Gdzie. Ty. Jesteś! Masz
szlaban! Się doigrałaś! – załapała ją za kołnierz i zaczęła wywlekać do lasu.
Tym razem, Kasumi postanowiła stawiać opór.
- Nie! Ja tu jestem, no ten tego,
potężna! O! Mogę was wszystkich w jednej chwili zabić lub zamienić w
królikoryby!
- Masz do nas zbyt wielki sentyment,
inaczej nie pozwalałabyś, żebyśmy za tobą łazili. – odezwał się Leo
bezuczuciowym głosem. Kasumi zastanowiła się chwilę, wzięła oddech, jakby
chciała coś jeszcze powiedzieć i przyznała mu rację. Po dobroci wróciła razem z
nimi do obozu i żyła krótko i nieszczęśliwie zmywając po obiedzie. Nie koniec.
***Yoh***
Po, dość miernej jakości, skrzyczeniu przez Annę, Yoh
wszedł do kuchni i zjadł kanapkę z szynką i serem. Napił się też wody i wdał w
rozmowę z Choco pod tytułem: „Dlaczego nie powinieneś opowiadać nowego żartu
przy Trey’u i Lenie oraz gdzie ten drugi się podziewa. W pewnym momencie Trey
bardzo nie ładnie przerwał im rozmowę, więc Słuchawkowy szaman wszedł na górę.
Tknięty przeczuciem, wszedł do pokoju Anny. Zobaczył ją skuloną obok drzwi.
Podszedł do niej, wziął ją na ręce i włożył do łóżka, a następnie przykrył kołdrą.
Kiedy wychodził, spotkał przy drzwiach Layserga.
- Musimy poważnie porozmawiać. –
powiedział on.
Yoh spojrzał na niego z trwogą.
To on zobaczył, chyba, coś dziwnego.
- Kim była ta dziewczyna, która
przybiegła za tobą? – zapytał, nie czekając na odpowiedź kolegi.
- To… Koleżanka. – odpowiedział Yoh.
- Jest… jakaś dziwna. Poczułem od
niej jakąś dziwną znajomą aurę… -
zamilkł jednak nie drążył tematu
*patrzy z gupkowatą miną* Wait what? Czemu walczę z Yoh? Czemu Kasumi ma szlaban? I jakim cudem Choco powiedział coś mądrego!? A teraz o rozdziale..... Bardzo fajny^^ Na prawdę zabawne sceny xD i radość moja bo pocieszasz mnie przed egzaminem.... Nie czepiam się nawet długości, ale na Lena to się fochnem! Że ja miałabym kogoś zabić jak by spał!? Nie jestem tchórzem! Obudziłabym go i wtedy zabiła.....
OdpowiedzUsuńKashi ogrywa Haosia? :3 A o co graliście?
Anna myśli że Yoh ją zdradza i jest zazdrosna x3 Oj fajnie^^
Lyserg nie interesuj się cudzymi aurami, wsadź nos w książkę i nie wychylaj się -,-
No dobra co by tu jeszcze.... Nie wiem.... Rozdział jest super^^ Czekam na następny i mam nadzieję że będzie on szybko^^
Awwww:333 Anna jest taka urocza, jak pokazuje swoją wrażliwą stronę:3 I to, jak bardzo zależy jej na Yoh:> Ale niech się nie martwi, po co Yoh miałby się oglądać za dziewczynami, skoro ma taką narzeczoną:3
OdpowiedzUsuń"Nie śpi od trzech dni, bo grał na kompie" omg, rozwaliło mnie to xDDDD Serio? Ren? W co on może grać? xD Chociaż... takie strategiczne gry o podbijaniu świata pasowałyby do niego... Dla mnie są nudne jak flaki z olejem, ale mój tata namiętnie w nie grywa^^'
... Siedziała w...? Aaaa, w kącie! Bo się już głowiłam, co Kas robi na koncie bankowymxD
Haoś jest taki słodkixD A to o Annie było takie... prawdziwexD Nie dziwię się, że Hao wymagał pocieszania^^' Ale i tak uważam, że powinien się w końcu ujawnić. Im szybciej zacznie przekonywać do siebie przyszłą bratową, tym lepiej;P
Aw, rozpieszczasz mnie w tym rozdziale scenkami z Yoh i Anną:3
No tak, można się było spodziewać, że zielony detektyw coś wywęszy. Niech lepiej zaczyna się szykować psychicznie na zapoznanie z Hao^^'
E? Miki? A kto to? Ej no, nie zostawia się takich spraw bez odpowiedzi! No nic, mam nadzieję, że dowiemy się następnym razem...
Rozdział się podobał:) Buziaczki i czekam na next:)
Jej! Dzisiaj weszłam na Twojego bloga i na razie przeczytałam tylko ten jeden rozdział, który nie ukrywam, bardzo mi się spodobał!
OdpowiedzUsuńUwielbiam paring Yoh&Anna, wiec widząc dość dobrze rozwiniętą w tym kierunku akcję, myślę, że będę tu zaglądała co jakiś czas i wezmę się za przeczytanie wszystkich rozdziałów ;)
Jesteś jedną z nielicznych, które nadal ciągną historie o Shaman King, co jest dużym plusem ode mnie dla Ciebie. Sama mam napisaną swoją historie, ale sama nie wiem czy ją publikować. Doradziłabyś mi coś?
Jeszcze co do Twojego bloga to masz śliczny szablon i dobry styl pisania. Mogłabyś spróbować napisać narracją pierwszoosobową, dzięki temu można bardziej wczuć się w postać. To tylko taka rada, gdybyś chciała poćwiczyć, chociaż jak na blogerke, masz naprawde dobrze rozwinięty warsztat piśmienniczy.
Przepraszam za to rozpisanie, chciałam jednak w pewien sposób nwm... Pomóc? Wyrazić opinie? Nwm nawet co chiałam powiedzieć. :p
Życzę weny i dalczej chęci do blogowania :3