wtorek, 29 kwietnia 2014

2 Przebudzenie

 

Hao po obudzeniu próbował wstać. Przeszła go jednak fala bólu. Zarówno fizycznego jak i psychicznego. Wszystko sobie przypomniał. Bitwa. Król Duchów. Yoh. Śmierć. A jednak nadal żyję. I… mogę sam myśleć. Nikt mi nie karze nienawidzić ludzi. Czuje swoje własne uczucia o  świecie. Jeśli  więc pomyślę o tym że Zeke jest głupi… zamarł czekając na bolesne uderzenie mentalne. Nic takiego się nie stało.  Jestem wolny, pomyślał. Jestem wolny, powiedział cicho. Jestem wolny, krzyknął szczęśliwy. Nareszcie szczęśliwy. Dopiero teraz jednak się rozejrzał po otoczeniu. Był w prowizorycznym szałasie. Przy wejściu siedziała jasnowłosa dziewczyna z wielkimi niebieskimi oczami. Przez dłuższy moment mierzyli się wzrokiem. Chłopak próbował za pomocą reishi odczytać jej myśli ale nie udało mu się. Ona zaś uśmiechnęła się.

-Nie ma po co marnować foryoku. Jestem  Kashia. Znalazłam cię nie opodal pod drzewem. Mieszkam koczowniczo pod Tokio. Mam dom ale rzadko w nim przebywam. I zanim zapytasz: tak jestem szamanką ale nie brałam udziału w turnieju. I w ogóle co ci się stało? Masz ranę biegnącą od głowy przez klatkę piersiową aż do … mmm… no przecina cię na pół.  Kim ty jesteś?

- Myślę że nie chcesz wiedzieć. Ale może wystarczy ci to: byłem w lesie i zaatakował mnie niedźwiedź ale … przybył ktoś kogo nie znam… chyba… no bo nie widziałem i mdlałem i mnie uratowała.

- Ona? – uniosła pytająco brwi.- nie chcę cię martwić ale wychodzi na to że obca dziewczyna opatrzyła twoje wszystkie rany. Nie znam wiele osób które potrafiły by cię uratować.- podała mu zupę i poszła. Nie wierzyła mu oczywiście ani trochę. Nie licząc tej dziewczyny. Z nią na pewno mówił prawdę. I to ją w pewnym sensie niepokoiło

Yoh milczał. Przychodził na posiłki, trenował i spał. Jednak wreszcie przyszedł do Anny i powiedział:

- Powiedz mi wreszcie – chwycił ją z łokieć – widzę że to cię męczy ale nie wiem co to.

Powiedziała mu. Wszystko. Kim tak naprawdę jest Hao oraz dlaczego nikt nic nie mówił.

Chłopak wysłuchał tego w spokoju i gdy skończyła spojrzała na nią ze łzami w oczach i wyszedł. Biegł przed siebie choć słyszał krzyk Anny.

To tyle. pod spodem Kashia
 
 
 
 
 
 

1 Zagubiony

Yoh obudził się i zobaczył pole pełne ciał. Przerażony podbiegł do pierwszej lepszej osoby, którą okazała się być Anna. Pod wpływem jego dotyku wstała i przez chwilę stykali się głowami. Po chwili z lekka zawstydzeni odeszli budzić resztę. Gdy większość była już obudzona, chłopak po prostu poszedł do domu. Przyjaciele długo go szukali i nawet Amidamaru miał kłopoty ze znalezieniem go. W końcu Anna powiedziała żeby dali spokój i poszli do domu. Gdy wchodzili zobaczyli jak ich przyjaciel właśnie wychodzi. Zaraz rzucili się na niego z pytaniem gdzie był? Ale on tylko spojrzał na nich swoimi wielkimi brązowymi i smutnymi oczami. Len gdy to zobaczył zatrzymał się, a Trey, Morty i Ryo wpadli na niego.
- Jak leziesz ostro głowy!-krzyczał ten pierwszy. Ten jednak nie odpowiedział. Anna podeszła do niego i z naganną w głosie powiedziała:
- Daj mu trochę czasu. Jest bardzo smutny. Wiesz jak bardzo nie lubi przemocy. Nie daruje sobie jeśli Hao umarł, a jeżeli Zeke nadal żyje będzie musiał go pokonać.
- Nie rozumiem. Jak ten gościu ma na imię?- zapytał snowboardzista
- Eh…-  westchnęła dziewczyna – Zeke jest jego przodkiem i jego duch wszedł w niemowlę którego imię miało brzmieć Hao. Nie słuchałeś jak wam to tłumaczyłam z miesiąc temu?! Wiesz wtedy kiedy wasz przyjaciel był z wrogiem na kawie.
Długowłosy chłopak obudził się akurat wtedy gdy jego wybawczyni uciekła. Widział tylko jak długie ciemne włosy znikały za drzewem.
Młodszy Asakura siedział pod drzewem i myślał. Był smutny i przygnębiony. Po raz pierwszy pomyślał że nie wszystko będzie „dobrze”. Choć Hao chciał go wchłonąć to i tak czuł że należy mu się szansa. Mógłby go pokochać. Ale on teraz nie żył. Choć… zawsze jest szansa że nie był w pełni pewny czy jego serce jest przekonane o tym że chce go zniszczyć. Więc jest nadzieja. A do póki jest nadzieja wszystko może być dobrze…
 
 
 
Mam nadzieje że się podoba :)
tutaj macie link do braci na kawie ;) :
lepiej oczywiście przeczytać wszystko albo chociażby poprzednie kilka rozdziałów aby zrozumieć absurdalność tego :)

wprowadzenie

Cóż... zaczęłam to pisać po przeczytaniu tego bloga:http://swiatnarumi.blogspot.com/2012/11/poczatek.html i bardzo mi się spodobał. Żeby zrozumieć o co chodzi najlepiej obejrzeć anime i przeczytać mangę. Nie uznaję zakończenia jakie jest na końcu mangi więc koniec wygląda tak jak w anime. Będzie to mieszanką obu rzeczy gdyż się wspaniale uzupełniają ;). Na wasze pytania będę odpowiadać w komentarzach pod każdym rozdziałem. Postaram się pisać jak najczęściej, ale może nie wyjść. Akcja dzieje się oczywiście około 2001\2002 roku czyli po zakończeniu turnieju(nie jestem pewna roku ale tak czy siak zaraz po skończeniu). Czasem może będę wtrącać coś w nawiasach np. kto\co to skąd się wziął a na dole link gdzie można to obejrzeć\ przeczytać.
To chyba tyle...
zaraz pewnie wrzucę pierwszy rozdział. I proszę piszcie komentarze bo pomyślę że nikt tego nie czyta i skończę (pewnie i tak, tak się stanie :D