wtorek, 11 listopada 2014

17. Co robimy z ciałami?



„Ale miałem fajny sen… Śnił mi się deszcz cheeseburgerów… Żeby takie rzeczy zdarzały się naprawdę…! Ale… Co do jasnej pietruszki leży mi na ramieniu?! I dlaczego jest takie ciężkie? I dlaczego mi tak nie wygodnie?!”  myślał… domyślacie się kto.  Otworzył oczy i sobie przypomniał. Było już rano (ten dzień trwa już od…*liczy* 6 rozdziałów?!). Wydarzenia poprzedniego wieczoru spadły na niego jak grom.  Szybko wstał, zrzucając przez z to z siebie Hao.
- Co gdzie jak dlaczego o co chodzi!? O, to ty! – wypowiedział na jednym oddechu – Ej, no weź! – dodał, na widok śmiejącego się brata – Co ci?
- Wyglądałeś, jak… jak  zdezorientowany ja! - powiedział, ale zobaczył, że z jego bliźniakiem jest coś nie tak – Hej, co jest?
- Moje włosy… Nienawidzę Wlasiaczy! Są głupi. – dodał
- Emm… Kto to? – powiedział zdezorientowany Yoh
- Już wiem jak wyglądałem… Wlasiacze to  X-Laws. Kashia ich tak nazwała, kiedy ją zaatakowali. Tak, w ogóle, gdzie ona jest?
- Echem… Kto to? – spytał
-No, wiesz, ta co cię po głowie walnęła… - Tą przemiłą rozmowę przerwało pojawienie się blondynki. Ciągnęła za sobą Horo Horo. Pokiwała im ręką i poszła dalej. Za nią biegła ich siostra. Ona również się z nimi przywitała. I uśmiechnęła się z zakłopotaniem.  A jak doszło do takiego rozwoju wydarzeń?
***U Horo i Tamary, chwilę wcześniej ***
Dwie dziewczyny patrzyły na dwa ciała leżące na polanie obok siebie. Jedno należało do kolczasto
włosego szamana, a drugie do różowowłosej ,wizjonerki. Spojrzały po sobie i blondynka rzekła:
- To…. co robimy z ciałami?
- W sensie, że zakopujemy je tu, czy gdzieś dalej?
- Nom. – po ustaleniu jasnowłosa wzięła chłopaka na plecy, a siostra bliźniaków, bez ciała Tamary
ruszyła za nią.
*** jeszcze wcześniej***
Dwoje widzących duchy osobników szło przez las. Wizjonerka, nieco przestraszona, bo las był wielki, ciemny i w ogóle przerażający, dlatego próbował się ukryć za nie mniej przerażonym, lodowym szamanem. Sowy hukały, żaby kumkały, nietoperze latały. Czterema słowami: Nocny świat się budził. Nastolatkowie czuli dziwną aurę, nie była ona normalna. W pewnym momencie trafili na polanę. Stały na niej dwie osoby. Nagle jedna z postaci buchnęła ogniem z pięści. „Zeke?!” pomyśleli przyjaciele. Horo natychmiast się na niego rzucił. Zdziwiona Kasumi, natychmiast zaczęła się bronić. Naraz szaman zorientował się, że coś jest nie tak, bo jego wróg nie wygląda AŻ TAK dziewczęco. Zaczął krzyczeć do niej, że kim ona jest i skąd się wzięła oraz czy jest uczennicą tego potwora. Tamara zemdlała od razu, kiedy weszli na polankę, więc nie widziała całego zajścia. Chwilę potem chłopak dostał czymś w głowę tak, że już się nie podniósł. Kashia patrzyła się to na pieniek w swoich rękach, to na szamana, to na koleżankę.
- Chyba… Chyba mamy problem. – tak to podsumowała blondynka.
- Aaa… Czyli jednak my… - dodała rozczarowana szatynka (brunetka? Który kolor to który? Bo ja już nie ogarniam ._.)