„Ale miałem fajny sen… Śnił mi
się deszcz cheeseburgerów… Żeby takie rzeczy zdarzały się naprawdę…! Ale… Co do
jasnej pietruszki leży mi na ramieniu?! I dlaczego jest takie ciężkie? I
dlaczego mi tak nie wygodnie?!” myślał…
domyślacie się kto. Otworzył oczy i
sobie przypomniał. Było już rano (ten dzień trwa już od…*liczy* 6
rozdziałów?!). Wydarzenia poprzedniego wieczoru spadły na niego jak grom. Szybko wstał, zrzucając przez z to z siebie
Hao.
- Co gdzie jak dlaczego o co
chodzi!? O, to ty! – wypowiedział na jednym oddechu – Ej, no weź! – dodał, na
widok śmiejącego się brata – Co ci?
- Wyglądałeś, jak… jak zdezorientowany ja! - powiedział, ale
zobaczył, że z jego bliźniakiem jest coś nie tak – Hej, co jest?
- Moje włosy… Nienawidzę
Wlasiaczy! Są głupi. – dodał
- Emm… Kto to? – powiedział
zdezorientowany Yoh
- Już wiem jak wyglądałem… Wlasiacze to X-Laws. Kashia ich tak nazwała, kiedy ją
zaatakowali. Tak, w ogóle, gdzie ona jest?
- Echem… Kto to? – spytał
-No, wiesz, ta co cię po głowie walnęła… - Tą przemiłą
rozmowę przerwało pojawienie się blondynki. Ciągnęła za sobą Horo Horo.
Pokiwała im ręką i poszła dalej. Za nią biegła ich siostra. Ona również się z
nimi przywitała. I uśmiechnęła się z zakłopotaniem. A jak doszło do takiego rozwoju wydarzeń?
***U Horo i Tamary, chwilę wcześniej ***
Dwie dziewczyny patrzyły na dwa ciała leżące na
polanie obok siebie. Jedno należało do kolczasto
włosego szamana, a drugie do różowowłosej
,wizjonerki. Spojrzały po sobie i blondynka rzekła:
- To…. co robimy z ciałami?
- W sensie, że zakopujemy je tu, czy gdzieś dalej?
- Nom. – po ustaleniu jasnowłosa wzięła chłopaka
na plecy, a siostra bliźniaków, bez ciała Tamary
ruszyła za nią.
*** jeszcze wcześniej***
Dwoje widzących duchy osobników szło przez las.
Wizjonerka, nieco przestraszona, bo las był wielki, ciemny i w ogóle
przerażający, dlatego próbował się ukryć za nie mniej przerażonym, lodowym
szamanem. Sowy hukały, żaby kumkały, nietoperze latały. Czterema słowami: Nocny
świat się budził. Nastolatkowie czuli dziwną aurę, nie była ona normalna. W
pewnym momencie trafili na polanę. Stały na niej dwie osoby. Nagle jedna z
postaci buchnęła ogniem z pięści. „Zeke?!” pomyśleli przyjaciele. Horo
natychmiast się na niego rzucił. Zdziwiona Kasumi, natychmiast zaczęła się
bronić. Naraz szaman zorientował się, że coś jest nie tak, bo jego wróg nie
wygląda AŻ TAK dziewczęco. Zaczął krzyczeć do niej, że kim ona jest i skąd się
wzięła oraz czy jest uczennicą tego potwora. Tamara zemdlała od razu, kiedy
weszli na polankę, więc nie widziała całego zajścia. Chwilę potem chłopak
dostał czymś w głowę tak, że już się nie podniósł. Kashia patrzyła się to na
pieniek w swoich rękach, to na szamana, to na koleżankę.
- Chyba… Chyba mamy problem. – tak to podsumowała
blondynka.
- Aaa… Czyli jednak my… - dodała rozczarowana szatynka
(brunetka? Który kolor to który? Bo ja już nie ogarniam ._.)
._. Nosz kur....
OdpowiedzUsuńRen: Ekchem!
...de w rug nosorożca!!!!! Czekam ponad! Tak ponad miesiąc a Ty wstawiasz coś tak kródkiego!? Ja cież pierdykam!!! Ale nawet fajne..... Dodaj coś szybko błagam! Q^Q
JA CIE ZABIJE!!! TO ZE JA ZAWIESIŁAM BLOGA, TO NIE OZNACZA ZE TY MOŻESZ SOBIE WSTAWIAĆ COŚ TAK KRÓTKIEGO!!! Ale przyznam ze ten rozdział był fajny... ALE BŁAGAM WSTAW COŚ... SZYBKO!!!!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń