czwartek, 17 lipca 2014

9. Trening Morty'ego

Ohayo! Witam was ponownie po dwutygodniowej przerwie. Chcę was wszystkich o czymś ważnym poinformować. 1. założyłam sobie gg! to mój numer jakby ktoś był zainteresowany 51156296.
2. ta notka miała być wczoraj (dosłownie) bo od wczoraj jest napisana i to w bloggerze. a teraz zapraszam na notkę:
Morty siedział sobie na trawie, po turecku. Każdy normalny myślałby, że śpi, albo odpoczywa. Nikt nie pomyślałaby, nie licząc małej grupki osób, że trenuje. Był on bardzo trudny i wymagający dużego skupienia. Chłopiec już drugą godzinę, próbował wyciszyć swoje myśli, tak, aby Kasumi nie usłyszała nawet najcichszego szeptu. Póki co, dobrze mu szło. Budowanie wokół siebie muru obronnego, cegiełka po cegiełce, było czasochłonne. Jednak przekonał się już, że porządnie zbudowany mur, wytrzyma nawet największe szturmy wroga.  W pewnym momencie brunetka wstała i przerwała mu.

- W wolnym czasie skończysz. – rzekła – Teraz jest już w miarę. Choć nauczymy się kontroli ducha.

- Ale… - zawahał się – ja nie mam żadnego ducha.

- Hmm najpierw może spróbujesz na jakimś podstawowym. – wtem Morty jak oparzony wstał i krzyknął:

-Wiem kto może być moim duchem stróżem! Łączyłem się z nim nawet. – powiedział z wypiekami na twarzach. Był zadowolony z tego że tak szybko znalazł odpowiedź na to wyzwanie. Bardzo lubił tego ducha. Nie był pewien, ale myślał, że wie gdzie go szukać.

- Zapewne chodzi ci o Mosuke, prawda? – znała odpowiedź. Tak naprawdę nie musiał jej odpowiadać.

- Tak. – to było do przewidzenia, że ona to wie. Morty był co raz bardziej przekonany że jego mentorka wie wszystko. Zapewne nie mijało się to z prawdą. Spojrzał na nią rozpromieniony. Chyba już wiedział gdzie szukać ducha. Zdjął plecak i wyjął laptopa. Zaczął klikać w różne ikonki. Nagle…

- Esc! Wciśnij esc! Nie chce już siedzieć w tym laptopie!

- Tak myślałem. A zastanawiałem się dlaczego tak się wiesza. -  powiedział chłopiec, wciskając klawisz.

- No to ok. Załatwione. Poznajcie się. Znaczy już się znacie, ale chyba tak tylko ze dwa razy robiliście kontrole ducha. – powiedziała Kasumi i zaczął się kolejny trening.

***u Hao***

- Spać mi się chce!

- Nie marudź, przecież nie dawno wstałeś. – Kashia z dezaprobatą pokręcała głową. Jeżeli ten chłopak to naprawdę Zeke czy tam Hao Asakura, to chyba przeżył pranie mózgu. Przecież podobno spanie to oznaka słabości! Zaśmiała się w duchu. Nie ważne kim jest lub był, przydałby mu się trening. I oczywiście został o tym poinformowany.

- Dla śpiochów 2x więcej pompek! – rozległ się jęk. Matko jak on strasznie przypomina brata. Wiedziała że będą się musieli spotkać, jednak Hao nie podzielał jej entuzjazmu. Bał się, że brat i jego przyjaciele spróbują go wykończyć, tak jak wcześniej.  Z resztą, tego treningu też się bał. Kashia jednak wiedziała swoje i była pewna, że bracia się pogodzą. No i będzie musiał trenować u Anny, co jest dużo gorsze. Wzdrygnęła się. Tymi treningami powinno się dzieci straszyć. Dziewczyna popatrzyła jak umięśniony chłopak w (niegdyś) białej pelerynce, robi brzuszki. Czuła się za niego odpowiedzialna. Wiedziała, chodź nie do końca, czemu. Jej wspomnienia… czasem były, ale zazwyczaj nie. Znała jednak swoją role, przynajmniej do TEGO wydarzenia.

***u osób które naprawdę zawiesiły widmo zagłady***

Do mężczyzny, podeszła kobieta (co bardzo dużo wszystkim wyjaśniło). Oboje byli krótkowłosymi brunetami. Lotta, bo tak miała na imię kobieta, powiedziała do swojego brata o imieniu Jean

- Nasz pan nas wzywa. Powinniśmy pójść do ogniska. – chłopak zgodził się bez słowa. Podeszli do źródła światła. Czerwone płomienie, co chwile wylatywały w górę. Czarnowłosy mężczyzna popatrzył po wszystkich zgromadzonych, jakby chciał sprawdzić, czy wszyscy są i rozpoczął monolog.

- Witajcie! Nasza organizacja ponownie zgromadziła się, ponieważ chodzą plotki, że rozpocznie się turniej. Jednak mi, sam kochany i mądry Król Duchów powiedział, że turniej rozpocznie się już niebawem. Musimy się przygotować do tego, aby wyeliminować tych wszystkich słabych szamanów. Nasza organizacja, której założenia chciał Wielki Duch, o wdzięcznej nazwie Envoys. Tylko my, możemy uratować świat przed tymi wszystkimi szamanami. Chcą zbezcześcić Króla Duchów i sprawić by świat stanął w ciemności. Dlatego nasi szpiedzy będą się kryć i dochodzić do każdej grupy szamanów, nawet tych 1 osobowych. Jest nas dużo i my zadbamy o to aby było nas jeszcze więcej!!! – spojrzał na ludzi którzy go otaczają. Każdy z nich ma wymyślony cel i to dokładnie. Nawet, gdyby jakimś złym trafem, Zeke Asakura przeżył, to i tak dla niego wymyślono oddzielnego szpiega. Tym razem wygrają. Był tego pewien. Tym razem zostanie władcą świata i nikt go nie pokona.

***u Morty’ego***

- Brawo, wychodzi ci co raz lepiej, jednak czas już odpocząć i iść coś zjeść. – powiedziała stanowczo.

- Dobrze, to ja już pójdę. – powiedział niski chłopiec o blond włosach. Był zawiedziony, że jego trening trwał tylko te marne 5 godzin. Teraz wróci do domu Yoh, a tam będzie gotował i sprzątał. Nikt prócz Anny nie będzie go zauważał. Choć wolał żeby było na odwrót, aby każdy go widział, oprócz Anny.

- Co? Przecież teraz jesteś moim uczniem. Będziesz mieszkać z nami wszystkimi w obozie.

- Ale jak to? Że mam ci zostać wiecznie lojalny itp.? – zapytał przestraszony Morty.

- Skądże. Co ja jestem własnym bratem? Możesz zrezygnować w każdej chwili, choć myślę, że chciałbyś się jednak trochę nauczyć. Na przykład, no nie wiem, fuzji ducha? Albo podwójnego medium? Albo transmutacji? A teraz nie guzdraj się, bo jestem głodna. – powiedziała odchodząc. Chłopak pobiegł za nią. Po dość nie długiej chwili przedzierania się przez krzaki, dotarli na polanę. Była pełna namiotów i ludzi. W środku było duże ognisko, wokół którego były ławeczko-pnie. W kilku miejscach były jeszcze jakieś mniejsze paleniska, między namiotami. Kasumi podeszła do jednego z nich i po chwili wyszła z plecakiem w ręce. Rzuciła nim w nastolatka, a ten złapał. Nie bardzo rozumiał co się dzieje. Jego mentorka pokręciła głową, ruszając jednocześnie w jakieś miejsce. Ten poszedł za nią. Wszyscy rozstępowali się przed nią, nic nie mówiąc. Patrzyli się tylko na młodego szamana. Niektórzy miło, niektórzy mniej miło, ale wszyscy z ciekawością. Przez chwilę wydawało mu się że widzi Opacho, tego małego chłopca od Hao. Wtem doszli. Było to miejsce gdzie ewentualnie zmieściłby się namiot. Powiedziała mu jeszcze tylko, żeby rozłożył namiot i zaraz będzie jedzenie. Widział jak znika w największym namiocie. Co oznacza że to ona chyba jest szefem – stwierdził. Otworzył plecak. W środku był namiot. Szybko sobie z nim poradził, dzięki czemu mógł się trochę rozgościć. W tym momencie jednak zabrzmiał gong, zapewne oznaczający jedzenie. Przybył chyba jako jeden z ostatnich. Zobaczył jednak jak Kasumi lekko kiwa głową w kierunku ogniska i…. zapala się ono. Morty był przerażony. Przecież tylko Zeke tak potrafił! W zasadzie jest całkiem podobna do Hao, chociaż on jest bardziej… męski. Nie wiele, ale trochę jednak tak. Wtem Kasumi go zawołała. Podszedł do niej z trwogą w oczach. Ta się jednak tylko uśmiechnęła i spojrzała na tłum ludu.

- Witam! Zapewne za mną nie tęskniliście, prawda? No cóż, ja za wami też. Wszyscy wiecie, że ostatnimi czasy mam masę roboty, a ja jak ostatni palant znalazłam se ucznia. Więc tak. To jest Morty i ma 13 lat. A to jest cała reszta. – powiedziała pokazując dłonią – jako że jest nowy wolno wam mówić wszystko aż do poziomu 4. Jakieś pytania? – pewien chłopak z ciemnymi blond włosami, niepewnie uniósł rękę. Kasumi spojrzała na niego i kiwnęła głową.

- Mam dwa pytania. Dlaczego dostał tak duże przyzwolenie? I czy to że jesteś… hmm no wiesz trochę… starsza od nas… to na którym jest poziomie?

- Ech ile można tłumaczyć?! To że jestem starsza od większo… nie od każdego z was, jest na poziomie 4. A dostał tak dużą swobodę, ponieważ poziom 5 punkt 3. Jeszcze coś czy mogę wreszcie coś zjeść? Bo przez cały dzień uczyłam blokowania umysłu, więc mam szczerze dość wszystkiego. – rozległ się potwierdzający mruk. Jednak Morty był z lekka zdumiony. Widział przecież nawet kilka dwudziesto-, jak nie trzydziestoletnich ludzi!  Nie wmówią mu przecież, że ma pond 30 lat!

- A nawet trochę więcej. –usłyszał za sobą cichy szept Kasumi.
W zasadzie to jest dopiero połowa, ale podzieliłam to na pół, aby było szybciej. Tak więc następne część jeszcze dziś albo jutro. [chyba że zapomni] weź się odczep, Hao! Choć w zasadzie ma racje. piszę to od poniedziałku, więc to chyba coś znaczy? ale ma ponad 1250 słów!

2 komentarze:

  1. Kurczak, aż zaraz sprawdzę, czy w moim laptopie też nie siedzi jakiś duch O.o Bo straszni mi się drań wiesza==
    Trochę się boję myśleć, jaki trening teraz zgotuje mu Kasumi...^^' Ale co tam, Manta na pewno sobie poradzi^^ Jak dotąd rzeczywiście dobrze mu idzie:) Ma chłopak potencjał^^
    Sama już nie wiem, która dziołcha jest bardziej tajemnicza, Kashia czy Kasumi. Choć bez wątpienia bardziej teraz zazdroszczę Kashii. Też bym chciała popilnować Haosia:3 I ma dziołcha rację, niech już Hao się szykuje psychicznie na spotkanie z treningami Anny^^'' No bo musi się pogodzić z braciszkiem:) A z przyjaciółmi Yoh też na pewno nie będzie problemu. Przecież to wariaci, kto by tam pamiętał, że chcieli się pozabijaćXD A już tym bardziej, że to był wtedy Zeke, nie Hao, o!
    No świetnie, kolejni psychopaci== Nosz mnoży się tego i mnoży. Jak grzyby po deszczu. I oczywiście musieli się przyczepić do Asakurów==
    Jej, nie spodziewałam się aż tak dobrze zorganizowanego obozu. No i tylu uczniów... Gdzie Kasumi się podziewała przez cały Turniej?O.o Ale to miło z jej strony, że zaprosiła Mantę do ich obozu:) Chociaż... chyba właściwie to ona mu kazała tam zamieszkać^^'' I słusznie, będzie mógł więcej trenować:) Jeszcze będzie z niego taki szaman, że hoho;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Morty COŚ TY SIĘ WPAKOWAŁ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dlaczego nikt nie zauważył że go nie ma. Yoh co z Ciebie za przyjaciel!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń