czwartek, 1 maja 2014

3 Decyzja


Yoh biegł przed siebie. Była dopiero czternasta ale robiło się już zimno. Usiadł na ławce i cicho płakał. Jak mógł być taki głupi i zabić prawdziwego brata? Powinien był się domyślić. Teraz tyle rzeczy wydawało mu się oczywistych. Nie miał jednak teraz do tego głowy więc po prostu rozejrzał się dookoła. Po drugiej stronie alejki siedziała dziewczyna w jego wieku. Miała brązowe włosy, które zasłaniały jej twarz i mocowała się z napojem( chodzi o taki z dziubkiem który trzeba wyjąć aby się napić; autorka ma złe doświadczenia z tym związane). Chłopiec podszedł do niej wziął butelkę i otworzył. Ona zaś podniosła głowę z uśmiechem i już chciała zapytać się czemu płakał gdy zrozumiała na kogo patrzy. Przerażona wzięła od niego butelkę i uciekła mrucząc pod nosem: „nie nie nie! Jeszcze za wcześnie! Nie powinnam była go spotkać w tej postaci!”. Krótkowłosy patrzyła na to oniemiały. Naprawdę nie rozumiał co się stało. W końcu ruszył w kierunku domu.

Ranny Asakura leżał i patrzył w gwiazdy. Wiedział że musi odejść od niej jak naj szybciej. Nie może pozwolić aby jego wybawczyni coś się stało przez niego, przecież Wyrzutki będą chcieli go dopaść. Przecież mimo to że potwór już go opuścił, to wciąż jego ręce są splamione krwią wielu. Mają tego biednego zielonowłosego chłopca, Layserga, któremu zabił rodziców. I to jak miał tylko 6 lat! Całe jego życie było przepełnione krwią niewinnych osób. Choć prawda jest taka że kiedy dochodził do głosu to część osób dawała radę przeżyć. Poza tym zabili też kilku naprawdę złych osób które mordowały innych. Małe to jednak pocieszenie.  Rozmyślając nie zauważył jak powróciła Kashia. Bardzo ją polubił. Powiedział jednak coś, co bolało go bardziej niż rana.

- Muszę odejść. Jeśli zostanę to… - chciał powiedzieć że coś jej się stanie ale brzmiało to jak groźba.- nad użyję twojej gościnności. Naprawdę muszę.

- Nonsens. – uśmiech po raz pierwszy znikł jej z twarzy – ale jeżeli tak bardzo tego pragniesz to idź stąd. Możesz zostać do rana. I przyniosłam ci wody.- rzuciła w niego butelką i wyszła. Hao zaczął cicho płakać, rozmyślając nad swoim losem. Dziewczyna zaś pogrążona w smutku którego nie rozumiała udała się na spoczynek w swoim szałasie.

 

Sorry że nie dodałam wcześniej ale brak neta jest problematyczny.
a oto "tajemnicza nieznajoma"
i jeszcze
 
bardziej to niżej. przy okazji postaram się dodawać częściej

1 komentarz:

  1. Pierwszy raz widzę Hao tak uczuciowego. Aż mnie to zdziwiło. To że Yoh jest podobny do swojego bliźniaka to nie znaczy że on jest taki sam. Nie rozumiem tej dzieczyny.
    Pozdrawiam Marcia

    OdpowiedzUsuń